
Święta tuż tuż? No może przesada, powiecie, kto by myślał w październiku, gdy polska złota jesień i jeszcze bez rękawiczek i czapek, o prezentach i choinkach.. No tak, prasa i sklepy już myślą o tym od dawna, abyście i Wy zdążyli pomyśleć na czas Ha!
Ale ja, jako coach i arteterapeuta (i jakby nie było dziennikarka z zawodu i okazji), nie byłabym sobą, gdybym nie dołożyła do tej całej świątecznej karuzeli i od siebie słów paru…
Dlaczego dziś, czemu już? Bo:
prezenty i karpia kupicie zawsze w ostatniej chwili, a to, co poruszamy tutaj – warto przemyśleć wcześniej…
Dużo tu o rodzinie, myśleniu grupowym i więziach. W ostatnim akapicie słówko specjalne także o singlach – nie tylko do singli.
W światecznym numerze "Skarbu" ukaże się fragment mojej wypowiedzi na temat świąt Bożego Narodzenia – dziekuję red. Małgorzacie Wróbel za zaproszenie do rozmowy. Zapraszam do lektury już teraz (poniżej) oraz w grudniu – za pośrednictwem sieci sklepów Rossmann.
Małgorzata Wróbel: Dlaczego współcześnie coraz więcej ludzi przyznaje się do tego, że nie lubi świąt?
Agnieszka Nadstawna: Społeczne przyzwolenie na to, co wypada zmienia się wraz z obyczajowością, która musi naturalnie być zmienna, wyznacza kurs. Internet, powszechność porozumiewania się w przynajmniej dwóch językach i migracje sprawiają, że praktycznie każdy ma dostęp do inności – religii, przekonań i wartości, więc w naturalny sposób jedni od drugich czerpią to, co uznają za słuszne, ciekawe, czy wygodne.
Ujmując rzecz na skróty: żyjemy w czasach „wyśrubowanego Ja”, czyli koncentracji na sobie – m.in. w kontekście potrzeby zwracania na siebie uwagi otoczenia – to są MOJE poglądy, to JA tak uważam, bo MOIM zdaniem, bo to MNIE odpowiada. Chętnie mówimy o tym, co sądzimy – szczególnie, gdy nas to potencjalnie odróżnia od innych. Chętnie tworzymy swoistą awangardę dla tego, w czym zostaliśmy wychowani – bo to są teraz MOJE oglądy, JA teraz chcę żyć w ten sposób.
Wszystko ma jednak swoją przyczynę.
„Wyśróbowane Ja” nie bierze się znikąd – oto przyszło nam żyć w czasach płytkich relacji międzyludzkich, postępującego osłabienia więzi, niskiej uważności na siebie nawzajem. Każdy więc chce być słuchany i słyszany – więc krzyczy z całych sił o tym, co z pewnością nie przejdzie bez echa: o wartościach.
Tu kółko jednak się zamyka…
Paradoksalnie - mówiąc o tym, że stare wartości związane z budowaniem i podtrzymywaniem więzi poprzez spotkania i wspólne przeżywanie czegoś nie są nam już potrzebne, przyczyniamy się do dalszego ich osłabiania, programując nasz mózg i siebie tym samym na wykonanie jedynie tych prostych czynności, do których święta coraz bardziej ograniczamy: zakupy, standardowe życzenia, „odsiedzenie” przy stole. Co dalej? Dalej oczywiście coś w nas się buntuje i to tym razem już na dobre – bo przecież w tych filmach, w tych reklamach, na billeboardach te święta są takie… o jakich tak naprawdę marzymy! Ale to już dalsza sprawa i dalsza praca: psychologiczna i coachingowa.
MW: Jakie są najczęstsze powody?
AN: Tradycyjna formuła obchodzenia świąt katolickich w oczach wielu osób, które mają silną potrzebę nowoczesnego życia i odcinania się od korzeni, wydaje się na pierwszy rzut oka przestarzała. Ciężkostrawne jedzenie w dużych ilościach, podczas gdy w wielu kręgach obowiązuje formuła „slim”…Wydatki na zbyt wiele żywności i prezentów dla osób, które widzimy rzadko i nie czujemy z nimi bliskości, podczas, gdy czeka tyle ważnych potrzeb… Za małe mieszkania, za duże odległości, za krótki dzień…
Tak, no i do tego jeszcze te więzi! Za słabe, by coś wspólnie przeżywać, za mocne, by nie zadawać pytań i nie czuć presji odpowiadania.
Co z tego mamy: albo nerwy albo nudę.
Z mojej praktyki coachingowej wynika, że to przed tym właśnie ludzie uciekają przede wszystkim – przed zbyt słabą więzią, której nie chcą lub nie potrafią pogłębiać. Bardzo często jest to na poziomie nieuświadomionym – dlatego na głos mówi się jedynie o kosztach i zmęczeniu, które… z pewnością ograniczają wolę dostosowania do nowych potrzeb – w oczach niektórych – przestarzałej formuły spędzania świąt.
MW: Czy przekonywać do polubienia, przyjścia np. na Wigilię czy odpuszczać?
AN: Z coachingowego punktu widzenia: nie ma możliwości przekonania do czegokolwiek, jeśli ktoś sam nie poczuje, że pragnie. Warto z pewnością jednak stworzyć warunki, które umożliwią danej osobie zmianę. Zaproszenie, zachęta w postaci roztoczenia wizji co będzie się działo i wreszcie umiejętność mówienia o emocjach, które towarzyszą spotkaniu, to najcenniejsze, co można sobie nawzajem dać i… – już tylko czekać na potwierdzenie przybycia tej osoby. Warto zwrócić uwagę, że obdarzenie uważnością osoby zapraszanej, która jest nieprzekonana, niechętna, a może nawet stawia opór, może się okazać zbawienne i być przełomem w odczuciach tego człowieka. Wspominałam wcześniej o współczesnych czasach słabych więzi między ludźmi – oto skupienie na drugiej osobie staje się najcenniejszą umiejętnością, która – moim zdaniem – tworzy nową jakość spoiwa między człowiekiem a człowiekiem.
MW: I przede wszystkim – Święta – ciężki czas dla singli? Dlaczego tak/nie?
AN: Jako singles coach – z całym przekonaniem odpowiem – tak. Uważam, że ludzie rodzą się po to, aby żyć w parach, tworzyć bardzo bliskie więzi, swoje mikro światy. Osoby pozbawione tej umiejętności, bądź zamknięte z powodu zranień, z obciążającymi doświadczeniami, nie czują się naturalnie dobrze wśród szczęśliwych par i rodzin. Są czyimś dzieckiem, czyimś rodzeństwem, czyimś znajomym, ale nie najbliższą osobą. Jeśli na ten trudny czas wyjątkowo obciążony odczuwaniem bycia „solo”, nałożą się nerwy albo nuda wspomniane powyżej – dalszy proces obrastania skorupą jest murowany. I tak z roku na rok, skorupa coraz grubsza, poglądy na temat świąt coraz bardziej radykalne i… coraz mniejsze szanse na to, by ktoś mógł wykonać w skorupie nawiert, by dostać się do Tego Człowieka…
Na szczęście ten trudny czas świąt wielu singli opakowuje oczekiwaniem na sylwestra i spotkania z innymi singlami. W większych miastach są organizowane spotkania tylko dla singli – jako singles coach bywam na nich i musze przyznać że są entuzjastyczne, ciekawe, wesołe, a ludzie otwarcie, kulturalni, dobrzy. Warto czekać!
MW: Dziękuję za rozmowę.
AN: Dziekuje i ja. Samego dobrego życzę wszystkim Czytelnikom "Skarbu"
Czytaj "Skarb" on line.
Moje radiowe wypowiedzi o świętach - tutaj.