Gdy zainteresowałam się arteterapią, pukano się w czoło – jak Ty chcesz to sprzedać dorosłym zdrowym ludziom, biznes spuści Cię po schodach, mówiono.
A jednak udało mi się to! – pracuję z biznesem tą metodą.
Teraz przyszedł czas na ogrodoterapię (hortiterapia).
Pochłonęła mnie bez reszty!
Mam już teren w granicach Warszawy, gdzie prowadzę pierwsze testowe zajęcia, uczę się, zgłębiam.
Wkrótce więcej.